1 NIEDZIELA ADWENTU A, ROK A

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

-  1 -

Pewien ojciec miał bardzo niedobrego syna. Lekceważył on sobie wszystkie upomnienia ojca i spędzał beztroskie życie w towarzystwie najgorszych kolegów. Kiedy ojciec ciężko zachorował, wezwał swojego syna do siebie i tak mu powiedział: "Umieram, lecz mimo tego, co było, zapisuję ci cały mój majątek. Jest tylko jeden warunek: przez dwa miesiące po mojej śmierci będziesz tu przychodził, do tego pokoju, każdego wieczora i w tym pokoju będziesz spędzał codziennie pół godziny zastanawiając się nad sobą".

Po pogrzebie ojca syn znowu wrócił do zabaw i hulanek. Nadszedł wieczór i wtedy syn przypomniał sobie, co obiecał ojcu. Pożegnał kolegów i pobiegł do ojcowskiego domu, by dotrzymać słowa i spędzić pół godziny w pokoju zastanawiając się nad sobą. Z początku zaczął się nudzić i już chciał uciec. Ale przyrzeczenie złożone ojcu ciągle go prześladowało. Został, pocieszając się tym, że przecież dwa miesiące szybko miną. Zanim jednak minęły te dwa miesiące, poznał swe błędy, nawrócił się i stał się innym człowiekiem.

Dk. Bienia D. i Ks. Kolorz W., Na progu Adwentu - przed Kongresem, BK 4 /1986/, s. 227

- 2 -

Jakie winno być to nasze oczekiwanie?

Oczekiwanie na Pana to nie bezczynność, to nie założone niefrasobliwie ręce. To ofiarna służba człowiekowi. Jeden z wiosennych numerów tygodnika "Itd" na swoich łamach zamieścił wspomnienie o bohaterskiej dziewczynie działającej pod koniec ostatniej wojny na terenie Bawarii - Józefinie Mack. Ta dwudziestolatka, nie znająca polskiego języka, od maja 1944 do kwietnia 1945 (oswobodzenie) jeżdżąc co tydzień po sadzonki warzyw i kwiatów do obozów zagłady w Dachau - dla więźniów z Polski, dla księży, których były setki, woziła wino i komunikanty, aby mogli sprawować Najświętszą Ofiarę. Zabierała od nich listy i wysyłała w świat. Podczas śnieżyc jej środkiem lokomocji były narty, a po zbombardowaniu dworca kolejowego w Monachium - rower. Jej heroiczna działalność, jak wiemy, przypadła na okres, w którym miecze i włócznie były w rękach szalonych książąt ciemności. Zapytana już po zakończeniu działań wojennych, czy zdawała sobie sprawę z wielkiego niebezpieczeństwa, z utratą życia włącznie w związku z taką działalnością, odpowiedziała twierdząco. Czy ta bohaterska dziewczyna nie musi swoją postawą nam imponować? Odrzuciwszy uczynki ciemności, zdobyła się na heroiczne czyny. Przez rok ryzykowała swoim życiem. Ta wzorowa uczennica Pana bezgranicznie poświęciła się dla poniżonej, godności ludzkiej.

Ks. Edward Nawrot ROZUMIEJCIE CHWILĘ OBECNĄ BK 89

- 3 -

Byłem kiedyś świadkiem śmierci pewnego staruszka. Umierał spokojnie, pojednany z Bogiem. Całe życie przeżył uczciwie. Gdy wydał ostatnie tchnienie, ktoś z domowników podszedł do zabytkowego zegara, zatrzymał jego wahadło. Wskazówki zegara stanęły, zamykając jakby czas życia tego człowieka. Pomyślałem wtedy: czy można zatrzymać czas? Czy, można cofnąć czas i przeżyć go na nowo?

Ks. Rafał Pierzchała - ROZUMIEJCIE CHWILĘ OBECNĄ BK 89

- 4 -

W pewnym opowiadaniu autor opisywał człowieka który poszedł do Boga i Bóg pytał go o jego życie. Człowiek ten mówił że nie kradł, nie zabijał nie czynił krzywdy. Bóg zapytał jednak, co uczynił dobrego, bo jego ręce były puste. Nie wystarczy wystrzegać się złego, lecz trzeba czynić dobro. Walka o dobro to walka z grzechem, z niesprawiedliwością, to aktywne czuwanie, by kiedyś spotkać się z Panem i mieć pełne ręce dobra. Nie możemy odkładać tego starania o dobro na inne dni - gdy będę miał więcej czasu, gdy będę starszy - bo nie wiemy, kiedy Pan przyjdzie. On wzywa nas do czujności, bo już dzisiaj do nas przychodzi i żąda rachunku z naszego chrześcijańskiego życia.

Ks. Stanisław Lech WEZWANI DO CZYNU

- 5 -

Na łamach katolickiego czasopisma kapelan jednego z poznańskich szpitali żalił się na obojętność chorych wobec propozycji przyjęcia Komunii św.: "Przeważnie odpowiada wzruszenie ramion, milczenie, niekiedy zakłopotanie". Obok nich jednak spotykał on i takie osoby, u których wyraźnie widać było zapotrzebowanie na ów Pokarm. Tak musiało być u 17-letniej Ewy. "Jej chłopak zginął w wypadku drogowym, w którym ona poroniła i złamała nogę. Straciła dużo - dwa życia... Leży teraz bezwładnie na wyciągu, w oczach łzy" i cała nadzieja w Jezusie, którego przyjmuje w Białym Op3atku. W tym samym szpitalu na oddziale Patologii Ciąży jedna z chorych też prosi o Najświętszy Sakrament wbrew typowym reakcjom" koleżanek. Mówiła później, że "chce przyjąć Komunię dla tego zagrożonego życia, które nosi w sobie, że potrzeba, by było od początku otoczone jak największą troską i miłością" (K. Krzywania, Ziemia obiecana, "Powściągliwość i Praca" 1986, 2-3).

Ks. Marek Kaiser - NA PROGU ADWENTU - W OBLICZU EUCHARYSTII

- 6 - 

Pewien ojciec miał bardzo niedobrego syna. Lekceważył on sobie wszystkie upomnienia ojca i spędzał beztroskie życie w towarzystwie najgorszych kolegów. Kiedy ojciec ciężko zachorował, wezwał swojego syna do siebie tak mu powiedział: "Umieram, lecz mimo tego, co było, zapisuję ci cały mój majątek. Jest tylko jeden warunek: przez dwa miesiące po mojej śmierci będziesz tu przychodził, do tego pokoju, każdego wieczora i w tym pokoju będziesz spędzać codziennie pół godziny zastanawiając się nad sobą".

Po pogrzebie ojca syn znowu wrócił do zabaw i hulanek. Nadszedł wieczór i wtedy syn przypomniał sobie, co obiecał ojcu. Pożegnał kolegów i pobiegł do ojcowskiego domu, by dotrzymać słowa i spędzić pół godziny w pokoju zastanawiając się nad sobą. Z początku zaczął się nudzić i już chciał uciec. Ale przyrzeczenie złożone ojcu ciągle go prześladowało. Został pocieszając się tym, że przecież dwa miesiące szybko miną. Zanim jednak minęły te dwa miesiące, poznał swe błędy, nawrócił się i stał się innym człowiekiem.

Dk Dariusz Bienia, Ks. Władysław Kolorz – NA PROGU ADWENTU - PRZED KONGRESEM

 - 7 -

Oczekiwanie na Pana to nie bezczynność, to nie założone niefrasobliwie ręce. To ofiarna służba człowiekowi. Jeden z wiosennych numerów tygodnika "Ład" na swoich stronach zamieścił wspomnienie o bohaterskiej dziewczynie działającej pod koniec ostatniej wojny na terenie Bawarii - Józefinie Mack. Ta dwudziestolatka, nie znająca polskiego języka, od maja 1944 do kwietnia 1945 (oswobodzenie) jeżdżąc co tydzień po sadzonki warzyw i kwiatów do obozów zagłady w Dachau - dla więźniów z Polski, dla księży, których były setki, woziła wino i komunikanty, aby mogli $prawować Najświętszą Ofiarę. Zabierała od nich listy i wysyłała w świat. Podczas śnieżyc jej środkiem lokomocji były narty a po zbombardowaniu dworca kolejowego w Monachium - rower. Jej heroiczna działalność, jak wiemy, przypadła na okres, w którym miecze i włócznie były w rękach szalonych książąt ciemności. Zapytana już po zakończeniu działań wojennych, czy zdawała sobie sprawę z wielkiego niebezpieczeństwa, z utratą życia włącznie w związku z taką działalnością, odpowiedziała twierdząco. Czy ta bohaterska dziewczyna nie musi swoją postawą nam imponować? Odrzuciwszy uczynki ciemności, zdobyła się na heroiczne czyny. Przez roi ryzykowała swoim życiem. Ta wzorowa uczennica Pana bezgranicznie poświęciła się dla poniżonej godności ludzkiej.

Ks. Edward Nawrot - ROZUMIEJCIE CHWILĘ OBECNĄ

- 8 -

Byłem kiedyś świadkiem śmierci pewnego staruszka. Umierał spokojnie, pojednany z Bogiem. Całe życie przeżył uczciwie. Gdy wydał ostatnie tchnienie, ktoś z domowników podszedł do zabytkowego zegara i zatrzymał jego wahadło. Wskazówki zegara stanęły, zaznaczając jakby czas życia tego człowieka. Pomyślałem wtedy: czy można zatrzymać czas? Czy można cofnąć czas i przeżyć to na nowo?

Ks. Rafał Pierzchała

 - 9 -

Czy trudno jest czynić dobrze?

Trudno jest niekiedy uczynić coś dobrego drugiemu człowiekowi. Kiedyś pewna pani zostawiła wózek z małym dzieckiem przed sklepem. Potem ta mamusia powiedziała do swojej córeczki: Kasiu, zostań przy wózku; pilnuj braciszka. Gdyby płakał, szybko przyjdź i powiedz mi, ja będę w sklepie.

Kasia przez chwilę opiekowała się braciszkiem.

W pobliżu znajdował się sklep z zabawkami. Czego tam nie było - lalki misie, kolorowe pajace, samochód. Dziewczynka po chwili wahania odeszła od wózka, aby je podziwiać. Tymczasem braciszek rozbeczał się. Mamusia wybiegła ze sklepu i z żalem powiedziała do Kasi: "Tak trudno było ci pilnować braciszka?"

 - 10 -

Innym razem starszy pan zobaczył przez okno Andrzeja idącego do szkoły. Ten pan był chory, nie wychodził z domu. Chciał wysłać list. Otworzył okno i prosił przechodzącego chłopca, aby wziął list i wrzucił do skrzynki. Skrzynka była bardzo blisko szkoły. Andrzej jednak nawet nie zatrzymał się, nie spełnił prośby chorego pana. Ten bardzo się zasmucił i pomyślał sobie: "Tak trudno było mu zrobić coś dobrego".

Są dzieci, które lubią obiecywać. To jest bardzo łatwo. Jest nawet wierszyk o takich dzieciach, które nie spełniają obietnicy. Posłuchajcie:

Będę mądry - obiecuję, lecz w zeszycie przyniósł dwóje.

Nie chce plotek - obiecuje, znowu wujka obgaduje.

Być rozsądnym - obiecuje, łyka lody i choruje.

Ciocię kochać obiecuje, znów jej język pokazuje.

Będę grzeczny - obiecuje, lecz mamusi swej pyskuje.

Będę wdzięczny - obiecuje, lecz dziadkowi życie truje.

Kochać ludzi obiecuje, koleżance nie daruje.

Reperować obiecuje, czego dotknie to popsuje.

J. Twardowski, Zeszyt w kratkę

Ks. Stanisław Opiela - PAN JEZUS POWRÓCI, ABY NAGRODZIĆ LUDZI DOBRYCH

- 11 - 

W niedzielę do Piotra i Ani przyjechała babcia. Było dużo radości. Wszyscy byli na Mszy św. Kiedy Msza kończyła się, ksiądz od ołtarza powiedział: "Posileni przy stole Pana Jezusa, idźcie do własnych domów czynić dobrze!" Potem pobłogosławił wszystkich znakiem krzyża świętego.

Po powrocie do domu Piotr i Ania pomagają mamusi przy obiedzie. Ania kładzie obrus na stole, rozkłada talerze. Piotr prosi do stołu, podaje posiłek. Robi to doskonale. Po obiedzie pomagają mamusi zmywać. Potem biegną na podwórko, bawią się wesoło i grzecznie, Dzieci pamiętają, że Pan Jezus jest z nimi i chce, aby każdego dnia czynili dobrze.

Jeśli Pana Boga kochać chcę

tak z całego serca, z wszystkich sił,

to dla bliźnich dobry muszę być, bo tak sam Pan Jezus uczył nas.

Przykazanie nowe daję wam,

byście się wzajemnie miłowali.

Jeśli innym dobrze ze mną jest

w szkole, w domu, na podwórku też,

coraz lepszy będzie każdy dzień,

bo tam, gdzie jest miłość, Pan Bóg jest.

 

A może zawołasz w swym sercu tak, jak nasz poeta Juliusz Słowacki: Radujcie się! Pan wielki narodów nadchodzi!

Radujcie się, bo prawdy wybiła godzina,

Strach się już Boży rodzi,

Strachem Pan jako mieczem ognistym pościna.

Któż wytrwa, gdy go ognie niebieskie pochwycą;

Któż miecz podniesie, drżący jak listek osiny.

Przed Pańską błyskawicą,

W strachu przyjścia Pańskiego i wielkiej godziny? Chwała Panu, że z ciałem się zjawił rzetelny, Że dotrzymał - a przyszedł ratować niewinne.

Podnieście teraz czoła, od wieków trapieni

A więcej się nie bójcie żadnego ucisku.

Pan nasz zamieszka z nami i nigdy już więcej Nie zostawi na ziemi jak teraz sieroty,

Król nasz umiłowany - baranek łagodny,

Sędzia nasz sprawiedliwy, ciał naszych przemieńca, Syn Boży pierworodny

Wołający swe święte do chwały i wieńca.

Ks. Waldemar Wojdecki CHRZEŚCIJAŃSKIE POWOŁANIE CZŁOWIEKA

- 12 -

W niedzielę 30 czerwca 1974 roku, grupa około stu młodych ludzi bawiła się w jednej z sal potężnego gmachu, położonego na granicy stanu New York. Nagle miejsce, gdzie bawili się ci młodzi ludzie, napełniło się dymem i płomieniami. W ciągu kilku minut dwudziestu czterech młodych ludzi zginęło w płomieniach, albo zostało stratowanych przy wyjściach w czasie powstałej paniki.

Według relacji oficera tamtejszej policji, kierownik zespołu muzycznego prosił przez mikrofon tańczących, aby powoli opuszczali salę, kiedy poczuł dym i podejrzewał, że może to być pożar. Nikt jednak z bawiących się młodych ludzi nie wziął na serio jego ostrzeżenia i bawili się dalej. Dopiero, gdy ukazały się płomienie i pożar zaczął się szybko rozprzestrzeniać, powstała panika i wszyscy rzucili się do wyjścia. Dla wielu z nich było już za późno! Gdyby usłuchali pierwszego ostrzeżenia prawdopodobnie nikt by nie zginął!

- 13 -

Szkocki teolog William Barclay napisał opowiadanie o trzech diabłach, którzy przygotowywali się w piekle do tego, aby kusić i zwodzić ludzi. Tuż przed wyruszeniem na ziemię, stanęli przed szefem Lucyperem, który miał sprawdzić, czy przygotowali się dobrze do wypełnienia swojej misji. Szatan zadał pytanie pierwszemu z diabłów: W jaki sposób będziesz kusił i zwodził ludzi po to, aby ich zniszczyć? - Planuję przekonać ich, że nie ma Boga. A ty? - zapytał drugiego. Ja planuję przekonać ludzi o tym, że nie ma piekła. A jak ty będziesz kusił i zwodził ludzi? - zapytał trzeciego. Ja po prostu będę się starał przekonać ludzi o tym, że mają wiele czasu na przygotowanie się do śmierci i do czekającego ich Sądu Ostatecznego. Szatan uśmiechnął się do trzeciego diabła i powiedział: Zrób tak synu, a na pewno zwiedziesz w ten sposób wielu ludzi.

KS. MARIAN BENDYK ŻYĆ EWANGELIĄ – A –

- 14 -

Jedna starsza kobieta miała zwyczaj sprzątania i zamiatania swojego domu każdego wieczora przed położeniem się spać. Pewnej nocy jej mąż powiedział do niej: "Kochanie, jesteś dzisiaj bardzo zmęczona. Dlaczego nie odłożysz czyszczenia i zamiatania domu do następnego ranka? Nikt przecież nie odwiedzi nas w nocy". Jego żona odpowiedziała: "Mój kochany, Pan Jezus może przyjść do nas tej nocy. On może przyjść po mnie lub po ciebie. A ja nie chcę, aby Pan Jezus przyszedł do brudnego domu!"

KS. MARIAN BENDYK ŻYĆ EWANGELIĄ – A –

- 15 -

Na łamach katolickiego czasopisma kapelan jednego z poznańskich szpitali żalił się na obojętność chorych wobec propozycji przyjęcia Komunii św.: "Przeważnie odpowiada wzruszenie ramion, milczenie, niekiedy zakłopotanie". Obok nich jednak spotykał on i takie osoby, u których wyraźnie widać było zapotrzebowanie na ów Pokarm. Tak musiało być u 17-letniej Ewy. "Jej chłopak zginął w wypadku drogowym, w którym ona poroniła i złamała nogę. Straciła dużo - dwa życia... Leży teraz bezwładnie na wyciągu, w oczach łzy" i cała nadzieja w Jezusie, którego przyjmuje w Białym Opłatku. W tym samym szpitalu na oddziale Patologii Ciąży jedna z chorych też prosi o Najświętszy Sakrament wbrew typowym reakcjom" koleżanek. Mówiła później, że "chce przyjąć Komunię dla tego zagrożonego życia, które nosi w sobie, że potrzeba, by było od początku otoczone jak największą troską i miłością" (K. Krzywania, Ziemia obiecana, "Powściągliwość i Praca" 1986, 2-3). Ten pokarm Ciała Pańskiego pozwalał jej odkryć dobroć Boga troszczącego się o człowieka, nawet najmniejszego, i Jego miłość do ludzi. Biały Chleb Eucharystyczny umożliwia odnalezienie światła na nieraz bardzo zawiłych drogach życia, czego tak bardzo potrzebuje wspomniana już Ewa.

- 16 -

Jest to więc jedno z najwspanialszych przeżyć, jakie wierzący może zaznać przyjmując Eucharystię. Można je porównać do tego, jakie przeżywa dwoje kochających się ludzi. Oni po spotkaniu ze sobą coraz lepiej siebie znają, coraz bardziej rozumieją, coraz wyraziściej widzą swoją wspólną przyszłość, gdyż "miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie, ale patrzeniu razem w tym samym kierunku" (A. S. Exupery, Ziemia - ojczyzna ludzi, W-wa 1957, s. 192). Dlatego Eucharystia może wzbudzić smak radości i szczęścia, do którego chrześcijanin będzie tęsknił i do którego będzie chciał dążyć. To ona umożliwia zakosztować przedsmak tego szczęścia, które Jezus pragnie dać każdemu przy końcu czasów".

Ks. Kaiser NA PROGU ADWENTU - W OBLICZU EUCHARYSTII

- 17 -

1 Niedziela Adwentu: Proponuję krótką rozmowę - "wywiad" ze św. Pawłem...

- Paweł, po co to całe straszenie? Myślisz, że ktoś będzie się bał końca świata? - Zaraz, zaraz, nie bardzo rozumiem o co ci chodzi...

- No powiedz mi, po co Jezus straszy nas potopem? Czy Pan Bóg znowu chce się mścić na ludziach?!

- Słuchaj! Koniec świata na pewno będzie, tylko nie wiadomo kiedy. Dla mnie koniec świata, to będzie najpiękniejszy dzień w życiu!

- Koniec świata, to najpiękniejszy dzień?? Ty nie masz przypadkiem gorączki?

- Nie. Czuję się świetnie i mówię to zupełnie serio. Przypomnij sobie tylko to, co napisałem do Rzymian. To jest ciągle aktualne: Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdyśmy uwierzyli (Rz 13,11 ). Zbawienie! To jest to, o co chodzi!

- Paweł, może jednak powiesz o co chodzi z tym zbawieniem. Bo w zasadzie mi jest dobrze tak, jak jest. Dlatego wołałbym, żeby nie było końca świata.

- Wiesz co, ja też tak żyłem i w zasadzie było mi dobrze, ale nie wiedziałem, że może być lepiej i ciekawiej. Kiedy spotkałem Jezusa, to się przekonałem.

- O czym się przekonałeś?

- Przekonałem się, że Bóg nie chce mnie karać, ale pragnie mnie kochać. Teraz wiem, że on mnie kocha. Ciebie też...

- Ty jesteś świętym Pawłem, to może ciebie kocha, ale mnie za co miałby kochać? - On nie kocha ciebie "za coś". Bóg jest jak najlepszy ojciec, który kocha ciebie za to, że jesteś. On traktuje ciebie jak swoje dziecko, jak swojego syna!

- Pawle, ty mnie nie znasz. Ja nie jestem taki dobry, jak ci się wydaje.

- Ciebie nie znam, ale znam Boga i wiem, że on nie kocha ciebie za to, że jesteś dobry, np. za to, że przeprowadzisz babcię przez ulicę. On kocha cię dlatego, że On jest dobry i nigdy to się nie zmieni. Ty możesz się zmienić. Ty możesz odwrócić się od Niego! Ty możesz przestać Mu wierzyć, ale On nie przestanie wierzyć w ciebie i nie odwróci się od ciebie. On nie przestanie cię kochać, bo jest jak najlepszy ojciec.

- A to fajnie. To znaczy, że nie muszę nic robić, mogę sobie dalej grzeszyć, a on tylko tak "cacy, cacy kocham cię", tak?

- Wiem, o co ci chodzi... Posłuchaj: Bóg kocha ludzi nie dlatego, że jest słaby. Bóg jest silny i jest groźny dla zła. On zniszczy każde zło. Ale nigdy nie przestanie kochać człowieka, który ulega złu. Bóg wie, że zło ciebie rani i dlatego nie chce dla ciebie zła. On wie, że potrzebujesz pomocy...

To co mam zrobić?

Pozwól Mu kochać siebie! Nie bój się Go!

No to po co to całe straszenie: "Czuwajcie, bądźcie gotowi" (por. Mt 24,44)?

To jest informacja, ostrzeżenie, żebyś dobrze wykorzystał swój czas. Jest obawa, że można nie zdążyć...

Co to znaczy, że "można nie zdążyć"? Jak to rozumiesz?

Jezus przyjdzie już wkrótce po to, by osądzić każde zło. On zniszczy zło. Ale przyjdzie również po to, aby przekonać nas o miłości Boga Ojca. Trzeba się starać, by nie stracić miłości kogoś tak wspaniałego!

Dziękuję ci za rozmowę. Cieszy mnie to, że Bóg mnie kocha!

NIE BÓJ SIĘ-BÓG CIĘ KOCHA! (Spotkania adwentowe z młodzieżą) BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 5-6(141) 1998

- 18 -

Czuwajcie! W dniu, w którym się nie spodziewacie, Syn Człowieczy przyjdzie!

- kolejna katastrofa kolejowa, seria katastrof samolotowych;

- ostatni dzień pobytu nad morzem - tanie ojciec i dwóch synów; - zginął tragicznie, odszedł nagle, niespodziewanie zakończył życie... Czuwajcie... Kiedy słyszę, Panie, takie wiadomości, ogłoszenia, kiedy staję nad trumną kogoś bliskiego, to wtedy przyznaję Ci rację. Tak, trzeba czuwać, bo może jutro ja...

Robię postanowienia, że odtąd będę na posterunku. Chcę być dobrym sługą i tylko sługą. Chcę wykonywać Twoje polecenia, chcę wsłuchiwać się w Twój głos. Przyrzekam słuchać swego sumienia, nie zagłuszać go, nie zniekształcać. Postanawiam nazywać po imieniu dobro i zło, rozwijać dobro a walczyć ze złem.

Ks. Tadeusz Lewandowski - POTRZEBA CZUWANIA! Współczesna Ambona – Kielce 1988 Rok XVI Nr 4

- 19 -

Agatka, Jacek i Szymek siedzieli z rodzicami przy stole. Na stole rozłożone mapy i przewodnik turystyczny. Rodzice ze swymi dziećmi czynią przygotowania do wyjazdu na Święta. Tato mówi, że czeka ich długa droga. Zaznaczył on na mapie kolorowym ołówkiem miejsca, w których zatrzymają się, by odpocząć i nabrać sił do dalszej drogi, by wreszcie dotrzeć do końca, do celu. Może i wy także wybieracie się w podobną drogę?... Chociaż myślę, że Święta spędzicie w rodzinnym domu...

Ks. Jan Tusień - PRZYGOTOWANIE Współczesna Ambona – Kielce 1988 Rok XVI Nr 4

- 20 -

To czas wkorzeniania stę w Chrystusa, tak jak to trafnie oddał poetycko O. Dominik Wider:

„Jak piasek niestałe są rzeczy świata tego wszystkie

i budowaniem Jest na piasku na sobie budowanie...

na drugich budowanie na ludzkiej opinii budowanie...

Jeden jest tylko pewny fundament fundament Apostołów i Proroków Kamień Węgielny - Chrystus Jezus

Kto na Nim i na prawie Jego

swe życie buduje zawodu nie dozna".

Ks. Herbert Simon - ZBLIŻA SIĘ NASZE ZBAWIENIE Współczesna Ambona 1992

- 21 -

Pewnego dnia, idąc ulicą, zupełnie przypadkowo wszedł do kościoła na mszę św. Tyle zapomniał, że zewsząd popychali go ludzie. Po obiedzie z nudów wyszedł na spacer i znów wszedł do kościoła. Bacznie obserwował, co koło niego, się dzieje. Były .nieszpory. Gdy rozległ się śpiew Magnificat stało się coś, jak później napisze, czego nie umiał wytłumaczyć. Uwierzył! ,Zacząłem wierzyć z jaką mocą i siłą, że nic od tej wiary nie jest mnie w stanie oderwać. Znalazłem Boga za Którym tęskniłem. Znalazłem moje szczęście." Tak wyglądało odnalezienie i spotkanie się z Bogiem człowieka niewierzącego.

Jesteśmy ludźmi wierzącymi. Inaczej za pewne byśmy tu nie przyszli. Ale nikt z nas nie jest zwolniony od szukania Boga, poznawania Go i coraz głębszego spotkania się z Nim.

Ks. Tadeusz Karczewski - POTRZEBA CZUWANIA Współczesna Ambona 1992

- 22 -

Jesień. Północna Hiszpania. Nasza pielgrzymka starą drogą św. Jakuba jedzie do Santiago de Compostela. Przy tej znanej europejskiej trasie pielgrzymkowej stoją romańskie i gotyckie katedry. Wspaniałe portale i figury. Jeden temat ciągle się powtarza: Chrystus przy końcu czasów, Sędzia w otoczeniu apostołów i świętych.

Ponad godzinę stoję przed wizerunkiem Chrystusa na portalu katedry w Santiago. Oko w oko z NIM. Moje życic w perspektywie sądu i miłosierdzia. Pielgrzymka uświadamia, jak prawda o przychodzącym Chrystusie odcisnęła swój ślad w historii świata. Ludzie na tej pielgrzymkowej drodze spotykają się z Bogiem - Sędzią. W Jego spojrzeniu rozpoznają odpowiedzialność za własne życic, są gotowi nadać mu nowy sens.

Ks. Zbigniew Trzaskowski - NADZIEJA I OCZEKIWANIE Współczesna Ambona 1998

- 23 -

W poczekalni paryskiego metra uwagę ks. Zdzisława zwrócił dwudziestoletni mężczyzna. Podarte dżinsy, wymięta koszula i brudne, zmierzwione włosy wskazywały, że jego domem są ulice i dworce.

- Jesteś księdzem? - zapytał nieznajomy i przedstawił się jako Tom, "niechciane dziecko nocy". Zaczął opowiadać - tak jakby chciał wszystko z siebie wyrzucić - o tym, że w życiu próbował wszystkiego: kradzieży, narkotyków, satanizmu. Z braku pieniędzy sprzedawał swoje ciało. Stracił szacunek do samego siebie. Od lat nie myślał wcale o Bogu, nie czuł Jego obecności. Niedawno dowiedział się, że jest chory na AIDS. I wtedy przyszedł do niego Bóg. Przedtem też przychodził, ale on nie chciał Go przyjąć.

Tomasz nie bał się śmierci. Chciał być tylko przygotowany na jej spotkanie..., przyjąć chrzest.

Ksiądz Zdzisław rozpoczął katechezę: o kochającym ludzi Chrystusie, o Bożym miłosierdziu, o sakramentach Kościoła. Potem, w pustym przedziale wagonu, zadając z pamięci pytania, polał wodą z butelki głowę chłopca i wzruszony wypowiedział słowa:

- Tom, nie bądź już dzieckiem nocy, ale dzieckiem Boga. Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego...

Nadszedł czas rozstania polskiego księdza i bezdomnego Francuza. Kapłan nie mógł poprosić Toma o adres. Jak pisać do człowieka, który nic ma domu?

Ks. Zdzisław nie wie dziś, czy Tom jeszcze żyje. Wie jednak, że przez młodego mężczyznę, którego wtedy ochrzcił, przyszedł do niego sam Chrystus, aby jeszcze raz sprawdziły się słowa Ewangelii: " Przyjdźcie do mnie wszyscy,  którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię ".

Chrześcijanin, który rozumie swoje życic jako Adwent, pamięta o tym, aby oczekiwać Boga! Wie, że Zbawiciel przybywa także dziś.

Ks. Zbigniew Trzaskowski - NADZIEJA I OCZEKIWANIE Współczesna Ambona 1998

- 24 -

Może do tego powstania z martwych pomoże komuś tekst zamieszczony w kalendarzu Rycerza Niepokalanej (1987). Jest to monolog:

Może bym i zaczął się uśmiechać

zwłaszcza do matki, siostry, żony, córki

Może bym zaprzestał wnosić złość do domu

i zauważył, że ludzie w nim mieszkają.

Ale rola dyktatora bardziej mi odpowiada

Wygodniej mieszka się z ludźmi-rzeczami.

Może bym i poszukał roboty w jakimś zakładzie

I wyjeżdżał do pracy na pierwszą zmianę,

Może bym zarobił dużo pieniędzy

i dał matce na ugotowanie obiadu.

Ale czy jest mi źle? Mamuśka ma rentę

trochę zahandluje i jeść da.

Może bym i przypomniał sobie pacierz

i odmówił go rano i wieczorem

Może bym i nie tłumaczył się, że jest za długi

dłuższy od kolejki po "Popularne".

Ale co inni sobie pomyślą?

On się modli?! On nawet umie klękać!

Może bym i poszedł do kościoła

i zajął miejsce w kolejce do spowiedzi.

Może bym i uczestniczył we Mszy św.

i zaśpiewał "czy wy wiecie, że jesteśmy świątynią?"

Ale na to trzeba tyle czasu, co na mecz

Jak tu wytrzymać półtorej godziny bez papierosa?

Może bym porzucił wódkę, wino

i własną chustką pozbierał łzy z niejednej twarzy

Może bym przestał napadać i kraść

to i ludzie nie brzydziliby się mnie.

Ale co powiedzą koledzy?

kto im, łobuzom, zafunduje?

Może bym i wygrzebał się z błota

i oskrobał wszelki brud z siebie

Może bym i przestał cuchnąć grzechem i zamieszkał wśród ludzi.

Ale cóż pomyślą sobie błotni bracia?

Przytrzymają? Nie puszczą?

Może bym i zawołał: Ratunku! Ale czy mnie usłyszysz, Panie?

Może bym i wydostał się na osuszony teren

Ale czy mnie tam wpuścisz, Panie?

(M. Oszkiel)

Ks. W. Chmielarski Adwentowe wołanie s. 77-78 Materiały Homiletyczne Listopad/Grudzień nr 153.

 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • vader.opx.pl
  • Szablon by Sliffka (© Łatwo być samemu, kiedy jest to twój własny wybór, znacznie trudniej, kiedy człowiek jest do tego zmuszony.)